wtorek, 27 września 2016

Rozdział 16 (18+)


     Albus Dumbledore - Dyrektor  Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie widział już wiele.Doświadczył już rozstań, powrotów, przetrwał wojnę, ale jeszcze nigdy nie musiał zmierzyć się z nauczycielem beznadziejnie zakochanym w swojej byłej uczennicy. Niezręczności całej sytuacji dodawał fakt, iż ten nauczyciel nie tylko nie przyznawał się do jakikolwiek uczuć, ale jawnie je wykpiwał. A to troszkę komplikowało sprawy. Nie miał mu za złe, bowiem prawie 40 letnie życie w samotności i bólu potrafiło dać w kość, ale dlaczego Severus był tak uparty by nie sięgnąć po to co mu się słusznie należało?
Od samego rana prowadzili rozmowy, które nie tylko nic nie dawały, ale również zaostrzały konflikt między nimi. Mistrz Eliksirów szedł w zaparte jakoby nic go z młodą Granger nie łączyło, choć za każdym razem gdy wypowiadał jej nazwisko jego oddech przyspieszał, a oczy nabierały blasku, jakby samo wspomnienie o niej napawało go radością. Żadna z tych rzeczy nie uszła uwadze starszego mężczyzny, ale na razie wnioski zostawił dla siebie. Skoro Snape nie chce współpracować, on go zmuszać nie będzie. Zadziała jak zawsze skutecznie, ale podstępem. Zwabi pannę Granger i Snape sam się wkopie.Oczywiście plan Dyrektora zawierał jedną, ale poważną lukę. Mianowicie, zakładał on, że biedak nie domyśli się i nie odkryje podstępu, a to samo w sobie już było błędem. Severus doskonale wiedział, jaki będzie kolejny krok Albusa. Choć nienawidził się za to, będzie musiał pozostać niewzruszonym na Hermionę. Najprawdopodobniej złamie jej tym serce. Miał tylko nadzieję, że gdy wreszcie będzie mógł, ona pozwoli mu je posklejać.

                                                                             *

   Hermiona leżała w swoim łóżku delektując się jego ciepłem, jednak nie długo. Jeszcze nie do końca rozbudzona, ale już nie śpiąca, wyczuwała, że ktoś jest w jej komnacie i ją obserwuje. Delikatnie uchyliła powieki, a gdy spostrzegła tylko plątaninę szarych, srebrnych i białych włosów, jęknęła w duchu. Momentalnie się wyprostowała i spojrzała zdezorientowana w twarz Dyrektora. Ten jak zawsze pogodny, usiadł na krześle nieopodal łóżka i przyglądał jej się chwilę. W przeciwieństwie do dziewczyny, nie czuł niezręczności. W końcu bardzo często składał niezapowiedziane wizyty w komnatach swoich pracowników.Granger też w końcu przywyknie. Chyba, że przeniesie się do Snape'a, wtedy ciężko byłoby ją nachodzić, ale tym na razie się nie martwił. Posłał jej jedno ze swoich jak sądził uspokajających spojrzeń i postanowił od razu przejść do sedna nim młoda profesorka zejdzie na zawał.
-Dobrze spałaś moja droga?
-Do niedawna, owszem. Co Pana do mnie sprowadza..
-Jeśli pozwolisz, ja będę mówił, a ty słuchaj. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, odpowiem na nie, ale dopiero później.- Do Hermiony zaczął dochodzić absurd sytuacji. Przychodzi do niej - nieproszony. Budzi ją i jak zawsze ma coś do powiedzenia, ale jak zawsze w formie monologu. Patrząc na niego zastanawiała się, czy Dyrektor zawsze był takim egoistą i prostakiem, czy dopiero wojna tak go zmieniła. Nie miała jednak czasu na dalsze roztrząsanie, gdyż wreszcie postanowił podzielić się z nią tym, co odkrył i po co tu przyszedł.
Wysłuchała przydługiej historyjki o tym, że Krum napadł Severusa w jego komnatach, potraktował go jakąś paskudną klątwą, która jednak nie do końca zadziałała - w końcu przeżył, ale na nieszczęście Mistrza Eliksirów, ponieważ była tak nieudolnie rzucona, tym trudniej będzie ją do końca zneutralizować. Oczywiście zarówno on , jak i pani Pomfrey pracowali już od kilku dni nad odtrutką, jednak coś kazało im przerwać tę pracę. Dziewczyna od razu domyśliła się, że Profesor miał na myśli paraliż, który opanował ciało chorego, gdy tylko się do niego zbliżyła. Sama już wcześniej podejrzewała, że akurat to działanie klątwy było doskonale dobrane i zamierzone. Krum nie mógł znieść, że byli ze sobą blisko, więc im to uniemożliwił. Teraz Severus by być w miarę zdrowym i zdolnym do czegokolwiek, będzie musiał się od niej odciąć.Dla własnego dobra. Jakkolwiek uważała ten pomysł za idiotyczny, nie mogła zgodzić się, że gorszej kary dla niej być nie mogło. Dopiero co odkryła, że tak naprawdę w jej sercu przeważa sympatia do Severusa, a nie obrzydzenie i wrogość jak do tej pory sądziła. A teraz wszystko przepadło, przynajmniej dopóki go nie uleczą. Sprawa była o wiele poważniejsza, niżby się wydawało. Skoro Kruma stać było na coś takiego, co zrobi, kiedy Hermiona go nie posłucha i nie zostawi Severusa?
Na polecenie Dyrektora dziewczyna miała udać się do Skrzydła Szpitalnego, by pod czujnym okiem medyków jak i samego Albusa być jednym z dwóch królików doświadczalnych. O ile nie podobało jej się, że będzie pod obstrzałem spojrzeń, bardzo chciała pomóc, więc wyszła z komnat bez słowa.
Wysoka postać podążała za nią jak cień.Gdy wreszcie dotarli pod drzwi Szpitala Gryfonka głośno przełknęła ślinę i odetchnęła głęboko. Wiedziała, że będzie na nich czekał, ale nie była gotowa na jego cierpiętniczą minę i zimne oczy. Niemożliwe, aby aż tak bardzo go bolało, że nawet się nie uśmiechnie. Poprawka, wykrzywiał usta w czymś co w ostateczności mogło przypominać półuśmiech, ale było raczej grymasem zastygłej w bólu twarzy. Już chciała podbiec do niego, gdy poczuła zaciskającą się na ramieniu dłoń. Nie spojrzała w górę. Nie musiała. Dopiero kiedy nacisk zelżał, niepewnym krokiem ruszyła w stronę Severusa, patrząc w ziemię. Czuła się jak pies na wybiegu. Co najmniej 4 czarodziejów, których nie znała i 3 Profesorów z Munga stało w oczekiwaniu, analizując każdy jej ruch. Zaczerwieniła się ogniście, ale nie przerwała. Gdy była nie więcej jak metr od łóżka, Dumbledore polecił jej się zatrzymać, a Severusowi wyciągnąć do niej dłoń. Ponieważ jednak nic się nie stało, w oczach dziewczyny od razu zalśniły łzy i cofnęła się zrezygnowana.Spojrzała w oczy Mistrza Eliksirów i dostrzegła w nich determinację i chęć walki.Znów zrobiła krok naprzód. Luźno leżąca ręka delikatnie się poruszyła, ale nie uniosła z pościeli.
-Wyjdź stąd. - myślała, że się przesłyszała, ale naprawdę kazał jej odejść.Nie patrząc na nikogo cofnęła się i nim ktokolwiek miał szansę ją zatrzymać, wybiegła na korytarz.
Nie hamowała już łez. Nie było sensu. Wyrzucił ją. Nie mógł jej znieść.Wiedziała, że nie chodziło tylko o to. Dawał jej jasny sygnał, że po tym co się stało, może o nim zapomnieć w jakikolwiek sposób.Choć ją to bolało, to nie mogła zaprzeczyć, że rozumie, To przez nią musiał tyle wycierpieć i nie mógł uczestniczyć w zajęciach, ani w normalnym życiu szkoły.

Tydzień później.

Zeszła do lochów.Ze zdziwieniem odkryła, że na drzwiach nie było zabezpieczeń. Pewnie  Severus ściągnął je, aby ktoś mógł karmić Wolfganga. Skoro się nie zabarykadował, to nawet nie miała wielkich wyrzutów sumienia wchodząc. Od razu na spotkanie wyszedł jej futrzasty przyjaciel.Wtulił się w nią i  od razu zrobiło jej się ciepło na sercu.
-Gdyby tak twój Pan był taki skory do pieszczot - szepnęła.
Zwierzątko wygodnie ułożyło się na jej piersi i zamknęło oczka.Dziewczyna usiadła w fotelu i delektowała się ciszą, ale również mocno wyczuwalną w pomieszczeniu magią. Nim się spostrzegła, zarówno ona jak i kot, zasnęli.
Obudziło ich dopiero trzaśnięcie drzwiami, jakie zafundował im Dyrektor. Hermiona nie do końca rozbudzona, spojrzała na niego mętnymi oczami, jeszcze nie pojmując gdzie jest i co robiła. Oprzytomniała dopiero gdy posłał jej kpiący uśmieszek. Rozejrzała się, a widząc, że nie ma z nim Mistrza Eliksirów odetchnęła z ulgą i znów klapnęła na swój ulubiony fotel.
Jeśli cokolwiek dziwiło Albusa, nie dał tego po sobie poznać. W końcu jednak popatrzył na nią poważnie i jak zwykle gładząc brodę przemówił.
-Nie wiem na ile moje działania się zdadzą, całkiem możliwe, że na nic, ale próbowaliśmy go wyleczyć. Potrzebuję, abyś poszła do Szpitala i pozwoliła nam na kilka testów.
-Co na to Snape? Widział Pan, że nie bardzo pałał do mnie sympatią.
-Bez twojej obecności nie dowiemy się czy został wyleczony, więc mam w nosie co on o tym sądzi.
                                                                            *

Poczuła, jakby grała w jakimś kiepskim trzecioligowym filmie, Znów wszyscy się na nią gapili, a Dyrektor dawał jej jakieś dziwne znaki różdżką, które - mogła się założyć są zrozumiałe tylko dla niego. Niepewnie spojrzała na Severusa. Wpatrzony był w ziemię.Siedział nieruchomo z nogami spuszczonymi wzdłuż łóżka. Powoli posuwała się do przodu. W końcu była kilka kroków przed łóżkiem. Ustawiła się bokiem. Podniosła oczy. Patrzył na nią. Odczytała poczucie winy i nieme przeprosiny i od razu się zaczerwieniła. Dyrektor westchnął głęboko. Polecił jej zbliżyć się jeszcze bardziej. W końcu wtargnęła w  jego przestrzeń osobistą i gdyby tylko rozchylił nogi, znalazłaby się pomiędzy nimi, objąłby ją...Z transu wyrwał ją jego melodyjny, lekko spięty głos.
-Dotknij mnie. - Spojrzała na niego jak na wariata i od razu spuściła wzrok. Nie miał na myśli nic zdrożnego, to tylko jej myśli błądziły nie tam gdzie powinny.
Uniosła dłoń i ścisnęła jego ramię. Nic się nie zmieniło. Zjechała dłonią na szyję i kark i od razu poczuła, że się spina. Delikatnie się odsunęła, ale zaraz natarczywy głos Albusa przypomniał jej, że nie tylko nie są tu sami, ale mają zadanie do wykonania. Jeszcze raz spojrzała na swojego towarzysza niedoli i od razu dotknęła jego szyi.Następnie delikatnie przejechała po linii szczęki i zeszła na tors. Tam było jej łatwiej bo nie dotykała gołej skóry, która zdawała się ją parzyć, Tu jednak wielki Albus Dumbledore musiał zainterweniować. Szybkim krokiem podszedł i nakazał jej rozebrać Mistrza Eliksirów tak aby mogła dotknąć jego nagiej skóry. Teraz jej twarz była już purpurowa. Z ociąganiem chwyciła za brzeg jego szaty i odpinając kilka pierwszych guzików uwolniła jego tors i ręce. Usilnie  starała się na niego nie patrzeć, ale czuła, że obserwuje każdy jej ruch. Znów umieściła obie dłonie na jego obojczykach i delikatnie drapiąc szybko zjechała do włosów pokrywających jego brzuch. Zdawała sobie sprawę jak idiotycznie musiało to wyglądać z boku, ale nie mogła dłużej go dotykać. Nie przy nich wszystkich. Z każdą sekundą robiła się coraz bardziej mokra, a jego palący wzrok w  niczym nie pomagał. Jej ręce opadły na skłębiony materiał, gdy z nadzieją spojrzała mu w oczy. Delikatnie, jakby z wahaniem uniósł lewą dłoń, która od razu zaczęła drżeć. Przesuwał rękę w jej stronę, by w końcu z nie małym wysiłkiem objąć jej małą dłoń. Zaskoczona wyczuła lekki ruch pod materiałem i zawstydzona odwróciła wzrok.Wtedy jednak Severus wyciągnął drugą dłoń i objął jej szyję. W tym ruchu nie było żadnego wahania. Dziewczyna machinalnie nachyliła się w jego stronę jak do pocałunku, a dłonią niepostrzeżenie przesunęła po wzburzonym materiale. Spojrzał na nią zaskoczony, ale nie cofnął jej ręki. Ośmielona znów wykonała ruch ręką. Severus zaczął szybciej oddychać. Ona również. Mimo, że wszystko działo się powoli i nikt nie miał prawa tego zauważyć, trochę się obawiała, że zostaną nakryci. W końcu jednak Mistrz Eliksirów porwał ją w ramiona i nie była pewna, ale chyba usłyszała westchnienie ulgi jakie przetoczyło się przez tłum medyków. Gdy tak tulił ją do siebie coraz mocniej, z coraz większą siłą wyczuwała stojący członek, który wbijał się w jej brzuch. Nie mogła się powstrzymać i delikatnie otarła o niego. Nie pozostał jej dłużny, objął ją jeszcze mocniej praktycznie unosząc z ziemi. W końcu jednak czar prysł. Severus oprzytomniał i zza burzy jej włosów obserwował jak garstka pozostałych w sali mężczyzn patrzy na nich z zakłopotaniem. Oczywiście oprócz jednego. Albus Dumbledore patrzył na nich z wyrazem triumfu, ale również lekko kpiąco. Czarnowłosy prychnął i odwrócił wzrok. Nie mógł znieść, że dał się tak łatwo podejść. Wystarczyło, że mógł znów jej dotknąć. Mogli to załatwić sam na sam a nie przy nich wszystkich. Ale już trudno, przeboleje to, najważniejsze, że jest w pełni sprawny. Zdecydowanym ruchem odsunął Hermionę nie bez żalu. Nie patrzył na nią, ale na pewno była zniesmaczona, że po raz kolejny ucieka. Nie dbał o to. Później jej to wynagrodzi. Z nawiązką.
Zeskoczył ze szpitalnego łóżka i lekko pokracznie podszedł do starszego profesora, który już ruszył w jego stronę widząc, że miłosna scenka dobiegła końca.
- Masz co chciałeś. Wróciłem do pełni sił.
-Nie da się nie zauważyć Severusie. Pokazałeś to aż nadto wyraźnie.
Widać było, że chciał coś jeszcze dodać, ale Snape mu nie pozwolił. Zamaszyście się odwrócił i już go nie było. Już za drzwiami usłyszał jeszcze zdezorientowane westchnienie Hermiony i gardłowy śmiech starca. Trudno. Ruszył do swoich komnat nie mogąc się doczekać, aż wreszcie wróci do normalnych zajęć.
Każdy kto go zna, nie tylko usłyszał historię jego zniknięcia ze szkolnych korytarzy, ale również historię jego ozdrowienia. Wszyscy dziwili się widząc z jakim chłodem i dystansem rozmawiał z Hermioną podczas obiadów. Wszyscy prócz niej samej. Doskonale rozumiała, że dla niego nie ma czegoś takiego jak związek i prędzej umrze niż przyzna otwarcie iż jest mu bliska. A ona to akceptowała. Cierpliwie czekała, aż w końcu zatęskni za nią na tyle by wreszcie okazać jakieś uczucia. Czekała i czekała. Dni upływały jej na zajęciach, poprawianiu prac, sporadycznych wypadach do Hogsmeade z Minerwą i oczywiście na wizytach w Norze. Jeśli ich drogi się krzyżowały, zachowywali się poprawnie, ale bez dawnego ognia. Ani na nią nie wrzeszczał, ani nie był miły. Boleśnie neutralny. Wiedziała, że na niego działa, nie trudno było jej to rozgryźć, ale z jakiegoś powodu, nie pozwalał sobie na choćby przyjacielską pogawędkę. Tak jakby znów byli tylko Snapem i Granger. Nikim więcej. Jakby minione tygodnie przydarzyły się komuś innemu, a nie im.
Hermiona tęskniła, nie tylko za jego dotykiem, pocałunkami, ale również za rozmowami, za jego towarzystwem i tym cierpkim poczuciem humoru, które zdążyła już polubić.

Patrolowała właśnie jeden z górnych korytarzy, gdy wydawało jej się, że coś usłyszała.
Mimo, że wiedziała, że nie ma się czego obawiać, niepewnie zerknęła raz w prawo raz  w lewo oświetlając sobie drogę różdżką. Było już grubo po jedenastej , więc jeśli to jakiś uczeń, na pewno już dawno uciekł do łóżka, w końcu cisza nocna do czegoś zobowiązuje. Ponieważ jednak była Gryfonką, dzielnie ruszyła po schodach na dół w kierunku dźwięków, które usłyszała.
Skręcała za róg, cały czas rozglądając się na boki, gdy wyczuła czyjąś obecność.Obróciła się, ale za późno. Została przygwożdżona do ściany i unieruchomiona. Już chciała krzyknąć, gdy napastnik zatkał jej usta dłonią. Przestraszona próbowała się szamotać i wtedy dotarł od niej ten zapach. Severus. Jęknęła w duchu. Nie mógł zaprosić mnie na randkę?Do kina, gdziekolwiek? Niee on musiał skradać się jak nietoperz. Znieruchomiała, dając mu do zrozumienia, że wie kim jest. Uwolnił jej usta i od razu ją pocałował. Nawet się nie zastanawiała. Zarzuciła mu ręce na szyję i z równą pasją oddała pocałunek. Jego ręce powędrowały na jej talię, a stamtąd od razu na gołe ciało pod bluzką. Jego dłonie były lodowate, przez co każdy dotyk był spotęgowany i już po chwili była mokra. Otarła się o niego, a on zachęcony jej reakcjami przycisnął ją jeszcze mocniej do ściany, przez co lekko się zachwiali i przerwali pocałunek. Korzystając z chwili wytchnienia upuściła różdżkę na ziemię i wspięła się na palce by spojrzeć Severusowi w oczy. Jego wzrok był chyba tak samo rozbiegany jak jej. Mimo to nie cofnęła się i próbowała zmusić go do czegokolwiek. Niewzruszony patrzył na nią, po chwili jednak lekko krzywo uśmiechnął się, a gdy spojrzała na niego pytająco znów ją pocałował. Żadne z nich więcej się nie odezwało. Hermiona poczuła, że jej skóra płonie, gdy delikatnie masował ją swoimi zręcznymi palcami. Zacisnęła dłonie na jego włosach i jęknęła przeciągle. Dla Snape'a nie musiało być żadnej innej zachęty. Chwycił brzegi jej bluzki i uniósł ją, odsłaniając obojczyki, lekko wypukły brzuch, kształtne biodra i piękne piersi w pięknym biustonoszu za którymi stęsknił się o wiele bardziej niż skłonny przyznać. Dziewczyna od razu poczuła jego erekcję i nie czekając na zaproszenie dotknęła go przez spodnie. Na szczęście miał na sobie zwykłe spodnie i bluzkę, nie musiała szamotać się z  tysiącem guzików szaty.Przesunęła ręką po nagim brzuchu i szorstkich włoskach, ale przewrotnie wciąż nie wyciągnęła penisa ze spodni. Mężczyzna całował jej szyję słuchając przyspieszonego oddechu i gdy wreszcie zamknął usta na sutku, poczuł, że jego towarzyszka wstrzymała oddech. Zataczał kółka na brodawce co chwilę drażniąc ją zębami, a drugą pierś ściskał mocno i zdecydowanie, tak by wiedziała, że tym razem mu się nie wywinie.
Nie żeby chciała. Jedyne o czym teraz marzyła, to żeby zabrał ją do swoich ciemnych chłodnych lochów by choć minimalnie ulżyć ogniowi, który ją trawił.
W końcu zebrała się na odwagę, uniosła głowę by znów wziąć w posiadanie jego usta i gdy wreszcie dotknął jej przez rajstopy nawet ona wiedziała, że jest zaskoczony. Wykorzystując chwilową dezorientację, szybko odpięła jego rozporek, opuściła się na kolana, i odciągnęła skórkę nabrzmiałego członka. Jej kochanek syknął przeciągle i spojrzał na nią z przerażeniem w oczach. Ona zaś uśmiechnęła się chytrze i powtórzyła manewr. Severus przebierał nogami, nie mogąc znieść tego co robiła. Co i rusz wypychał biodra do przodu, prowokując ją by wzięła go do ust. Dziewczyna doskonale wiedziała czego on pragnie, ale chciała troszkę go zmiękczyć więc intensywnie nawilżyła palec i potarła nim główkę penisa, zostawiając na niej swoją ślinę. Wilgotną dłonią przejechała po całej długości członka i wciąż go trzymając wstała.Spojrzała w jego czarne oczy. Widziała tylko pożądanie, odbijające się w jej oczach. Pocałowała go powoli i delikatnie wsunęła język w jego usta wykonując poziome ruchy i synchronizując je ze stymulacją penisa. Severus chcąc współpracować, zaczął poruszać biodrami i Hermiona westchnęła głęboko, gdyż był to niezwykle seksowny widok. Podniosła jedną nogę wysoko, tak by jej krocze stykało się z chętnym do działania członkiem, a ona pocałowała go znów, tym razem szybko i gwałtownie. Ocierali się o siebie w leniwym tańcu, wymieniając pocałunki, a gdy oddech Snape'a stał się wyjątkowo szybki i urywany, pociągnęła rajstopy w dół, zostając w samych majtkach. Od razu poczuła jego dłonie w wiadomym miejscu. Pocierał ją delikatnie jakby wciąż nie mógł uwierzyć, że jest tak mokra dla niego.Rozprowadzał jej śluz po ściankach sprawiając, że nawet jej uda były lepkie. Dziewczyna zaczęła jęczeć przypominając mu, że każdy dotyk jego palców przybliża ją do upragnionego orgazmu. Wsadził palec do jej wnętrza i szybko poruszając znów ją pocałował i zszedł ustami na dekolt. Mocno stojący sutek objął ustami i zassał podgryzając. Hermiona wydała z siebie dźwięk pomiędzy jękiem a syknięciem.Poczuł jak ścianki jej pochwy coraz mocniej się zaciskają i nie zważając na głos rozsądku szybko wsunął penisa do jej wnętrza, unosząc ją. Objęła go biodrami i osunęła się nadziewając rozkosznie.Oboje jęknęli z ulgą.Zaraz poczęli poruszać się delikatnie w zgodnym rytmie pozwalając sobie na przyzwyczajenie do tej nowej wspaniałej sytuacji. Poruszał się coraz szybciej.Jej wnętrze było tak mokre i gotowe, że Severus o mało nie śpiewał ze szczęścia. Mocno i zdecydowanie tłoczył penisa, co chwilę całując jej chętne usta.Finisz był już blisko oboje to czuli.Byli już tak spoceni, że każde z nich miało słoną skórę, którą chętnie lizali i całowali. Severus, czując się nad wyraz pewnie, wyczarował drążek zwisający ze ściany. Dziewczyna chwyciła go oburącz i podciągnęła się. Mężczyzna posuwał ją szybko i mocno, wsłuchując się w litanię jej jęków, gdy usłyszał swoje imię, wypowiedziane przeładowanym erotyzmem głosem, zaatakował jej łechtaczkę palcem by zaraz poczuć, że ona dochodzi. Wystarczyło, że wiedział iż ona kończy i sam poczuł, że właśnie finiszuje. Złapał ją za głowę i jęcząc sobie w usta opadli na podłogę głośno oddychając. Dziewczyna zgarnęła z twarzy wilgotne włosy i patrząc mu w oczy zaśmiała się nerwowo.Odetchnęła normując oddech i wytarła maleńkie łzy, które zebrały się w kącikach jej oczu. Snape spojrzał na nią z czułością i przejechał palcem po jej dolnej wardze, przygryzła jego palec i poczuła, jak znów rusza się w jej wnętrzu. Poczuła się naga i odsłonięta, jednak mina z jaką jej kochanek obserwował jej ciało nakazała jej bezwstydność. Skoro jemu bardzo podobało się to co widział, ona nie miała powodów do zawstydzenia. W końcu wysunął się z jej wnętrza i wciąż rozdygotany usiadł obok niej na podłodze. Widok był co najmniej komiczny, ale nie dbał o to. Położył głowę na jej ramieniu, a ona pogładziła go po brodzie nawet na niego nie patrząc. Uśmiechała się do siebie i czuła się szczęśliwa jak nigdy.
Siedzieli w ciszy kilka minut, a gdy wreszcie emocje opadły, zrobiło jej się zimno.Okryła się leżącą na ziemi bluzką i wzrokiem przeszukiwała podłogę. Nie znalazła jednak biustonosza. Widocznie spadł gdzieś dalej i potrzeba będzie światła, aby go znaleźć. Wzruszyła ramionami i podniosła się z klęczek, gdy poczuła, że Czarnowłosy znów ciągnie ją w stronę ziemi. Uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na niego podniecona, ale spostrzegła, że czymś się martwi. Nakazał jej bycie cicho. Pojęła, że coś usłyszał i wstrzymała oddech. Gdyby ktokolwiek teraz ich nakrył,dopiero byłby wstyd. Ona nago, on nago, robią nie wiadomo co na opuszczonym korytarzu, albo raczej doskonale wiadomo co.
Nie zniosłaby gdyby ktoś ich przyłapał, więc od razu nałożyła na siebie bluzkę i lekko odsunęła się od nasłuchującego Severusa. Wtedy dotarło do niej echo czyiś kroków. Pisnęła przerażona. Jeśli teraz zaczną biec, ktoś zaalarmowany krokami na pewno będzie ich gonił. Jeśli zostaną w miejscu i tak się spotkają, a wystarczy jedno spojrzenie na ich stan by pojąc co tutaj miało miejsce. Hermiona gorączkowo, próbowała wymyślić wyjście  z sytuacji. Snape był bardziej zdecydowany.Złapał ją za rękę i ruszył w stronę pierwszych lepszych drzwi. Dziewczyna ledwo za nim nadążała, ale starała się dotrzymać mu kroku co i rusz poprawiając wyskakujące z dekoltu bluzki piersi, których sutki nadal stały. Mężczyzna pchnął drzwi z ulgą stwierdzając, że nie były zamknięte.Oboje oparli się o nie z drugiej strony uprzednio zatrzaskując je. Tutaj byli bezpieczni. Od razu poczuła dłonie na swoim dekolcie i delikatne pocieranie rozognionych sutków.Jęknęła cichutko, nadal bojąc się demaskacji.
Snape jednak zdawał się już zapomnieć o tym niebezpieczeństwie, gdyż bezceremonialnie wyciągnął swojego przyjaciela ze spodni i wepchnął go dziewczynie w dłoń. Ona natomiast zrobiła to na co już od dawna miała ochotę. Klęknęła i zaczęła ssać.Tym razem jej nie powstrzymał.Odchylił się lekko do tylu.Położył dłoń na jej włosach i jęcząc w zaciśniętą pięść, pozwolił jej by doprowadziła go na sam skraj nieba. Nie bawiła się w powolne ruchy. Ssała i brała go tak głęboko jak tylko pozwalało jej gardło, bez krztuszenia się. Ponieważ jednak jego twardość i co chwilę pojawiające się słone kropelki upewniły ją, że robi to dobrze, chwyciła jego jądra w dłonie i delikatnie je ścisnęła. Severus złapał ją za włosy i pociągnął mocno, co spowodowało, że ona jęknęła. Jej własna wilgoć zaczęła jej przeszkadzać i miała nadzieję, że zaraz dane jej będzie zaznać spokoju. Przyspieszyła ruchy pomagając sobie dłonią i w między czasie masując swoje wystające sutki. Z ciekawości uniosła głowę do góry i wciąż z jego penisem w ustach spojrzała na swojego kochanka. Wyglądał, jakby ktoś rozsypał jego misternie ułożony domek z kart. Jakby jego życie stało się jednym wielkim chaosem. Wyglądał jakby właśnie dochodził. Poczuła, że członek napiął się niewyobrażalnie i ogromna salwa spermy zalała jej przełyk. Zaskoczona odskoczyła i część ładunku kapnęła na ziemię, a część na jej dekolt i spódniczkę. Gdy połknęła to co miała w ustach i wylizała penisa bardzo dokładnie, zahaczając o jądra, co spotkało się z kolejnym jękiem. Dłonie i usta wytarła w bluzkę i spódnicę.
Spojrzała na niego by z zaskoczeniem stwierdzić, że jeszcze nigdy nie wyglądał lepiej. Echo niedawnych orgazmów wciąż było widoczne w dziwnie rozluźnionej twarzy. Zaczerwienione policzki, szyja i poorany tors. Nawet nie wiedziała, że tak go podrapała. Widocznie nie tylko ona robiła z nim co chciała, on z nią również. Dotknęła śladów jakie zostawiły jej paznokcie, a potem nachyliła się i polizała słoną skórę. Jęknął, ale nadal nie otwierał oczu. Gdy się odezwał aż się wzdrygnęła. Jego szept w tej opuszczonej klasie brzmiał jak krzyk.
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem śpiący. Chcesz...
-Moje łóżko jest wygodniejsze.
-Ale u mnie nikt nie będzie nam przeszkadzał. - Spojrzał na nią z nadzieją, ale mogła się założyć, że nawet nie brał pod uwagę odmowy.

Drogę do lochów pokonali w tempie ekspresowym. Padli na łóżko oboje zbyt wyczerpani by nawet się rozebrać. Nim jednak zasnęli Snape pogasił wszystkie światła wyczarował lekką koszulkę nocną i z niemałą przyjemnością przebrał w nią swoją ukochaną. Kosztowało go to niemało wysiłku, gdyż dziewczyna już ledwo żyła i nie chciała współpracować, ale w końcu rozebrał ją i wciąż napawając się wyglądem jej pięknego ciała ubrał w koszulkę. Nie mógł odmówić sobie delikatnej pieszczoty piersi, polizania obu sutków i przejechania dłonią po jej łonie. Zaraz jednak przestał, gdyż jego penis od razu zaczął domagać się uwolnienia ze spodni. Sam pozostał w bokserkach i ułożył się obok lekko pochrapującej dziewczyny. Nie zasnął jednak od razu, gdyż ktoś zapukał do drzwi. Chciał zignorować to pukanie, ale z każdą chwilą się nasilało. Nie chciał aby Hermiona się zbudziła. O dziwo nie przeszkadzała mu ta troska, która pojawiła się bardzo znienacka.
Zamaszyście otworzył drzwi, a gdy nie spostrzegł nikogo, lekko się wzdrygnął.Zaraz jednak jego wzrok padł na podłogę. Na ziemi leżał kawałek materiału, którego nie pomyliłby z niczym innym.
Biustonosz Hermiony.




2 komentarze:

  1. O bosz... *-* Mam nadzieję ze teraz będzie wszystko się układać! Piszesz świetnie. Czekam na kolejny rozdział! ^^ Życzę weny!!! Pozdrawiam
    -Darietta

    OdpowiedzUsuń
  2. Strzelam, że Chuck przyniósł Severusowi stanik Hermiony, niczym białą flagę, ukazującą, że zaprzestaje walki bo wie, że nie ma szans :D Ale pewnie i tak to był Drops :D

    OdpowiedzUsuń