Powoli kończymy, jeszcze pewnie ze 3 rozdziały przed nami.
Długie, falowane włosy rozrzucone na poduszce. Kremowe udo, rozkosznie przerzucone przez jego własne. Ręka ściskająca jego rękę w delikatnej pieszczocie. Nawet nie musiał otwierać oczu, jego ciało od razu po przebudzeniu dało mu znak, że ona nadal leżała w łóżku i, że cały wczorajszy wieczór nie był tylko chorą fantazją. Był rzeczywistością. Mistrz Eliksirów niepostrzeżenie wyślizgnął się z łóżka starając się jej nie dotykać. Gdyby sobie na to pozwolił, pewnie nie potrafiłby zrobić tego co musiał. Wziął lodowaty prysznic, ubrał się jak zwykle, nakarmił kota i wyszedł na śniadanie. Będzie potrzebował dużo siły, aby złamać jej serce.
Hermiona obudziła się czując lekki chłód w okolicy nóg. Jakby ktoś nagle otworzył okno na oścież.
Niespiesznie otworzyła oczy i przez chwilę leżała bez ruchu. Potem, nagle wszystko do niej wróciło. Ubiegła noc, wszystkie te jęki, westchnienia, rozkosz. Wbrew sobie poczuła rumieniec na policzku i wtedy uświadomiła sobie jeszcze jedną rzecz. Severusa nie ma obok. Rozejrzała się, sprawdzając czy przypadkiem nie siedzi w fotelu mierząc ją oceniającym spojrzeniem z tym krzywym uśmieszkiem, który tak uwielbiała, ale nie. W pomieszczeniu nie było nikogo poza nią. Nagle poczuła się o wiele za skąpo ubrana. Naciągnęła kusą koszulkę jak tylko się dało i wyślizgnęła się z łóżka. Tak jak się spodziewała, wciąż nim pachniała. Tęsknota uderzyła w nią ze zdwojoną siłą. Nie oczekiwała oczywiście dozgonnej miłości, czy ckliwych deklaracji, ale szybki numerek na dzień dobry byłby jak najbardziej na miejscu. Tymczasem jej kochanek zdezerterował. Mogła się tego spodziewać. Lekko rozczarowana odnalazła swoje wczorajsze ubranie ułożone na stoliku. W gabinecie również nikogo nie zastała, więc postanowiła już nie marnować czasu, tylko wyjść na śniadanie. Jeśli chciał jej unikać, w porządku, da mu swobodę. Ale przy najbliższej okazji powie mu co myśli o takim znikaniu. Przecież są dorośli. To co się stało, stało się za obopólną zgodą i nie miała zamiaru robić z tego powodu afery.
Wchodziła po schodach wciąż wspominając ubiegłą noc. To jak się czuła, jak bardzo pragnęła tego mężczyzny. Jeszcze nigdy nie czuła się tak wspaniale i miała wrażenie, że on też tak to widzi.
Skoro jednak tak nie było, da temu spokój. Wszystko zależy od Snape'a. Jeśli się spotkają, a on zachowa się jak dupek, Hermiona uzna, że jednak popełnił błąd pieprząc ją jak królik i nie chce tego powtórzyć.
Uspokoiła samą siebie, a tuż przed wejściem do Wielkiej Sali musiała zrobić kilka wdechów, gdyż wbrew sobie denerwowała się tym jak zachowa się Mistrz Eliksirów.Po drodze pozdrawiała kilku uczniów i życzyła im miłego dnia. Gdy wreszcie zasiadła za stołem i nie zaczepiona przez nikogo wzięła się za jedzenie, drzwi znów się otworzyły i wpadł Severus. Jak zawsze powiewał swoimi imponującymi szatami, ale coś w jego twarzy sprawiło, że żaden z uczniów nie podniósł na niego wzroku. Nie był wściekły, poznała to od razu. Zbyt dużo razy widziała go w takim stanie, by tego nie poznać. Udawał, tylko czemu? Olśnienie przyszło z kolejnym kęsem kanapki. W ten sposób dawał jej do zrozumienia, że ma mu dać spokój. Pozornie obojętna dokończyła swój posiłek, a gdy usiadł kilka krzeseł dalej nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem wstała i z promiennym uśmiechem ruszyła w jego stronę. Nie rozmawiał z nikim, ale sprawiał wrażenie tak zaabsorbowanego konfiturami leżącymi przed nim, że musiała odchrząknąć by wreszcie na nią spojrzał. Od razu odczytała nieme ostrzeżenie, ale nie dała mu tej satysfakcji i nie odpuściła. Spojrzała prosto w jego oczy. Na swoje szczęście nie próbował uciekać.
-Witaj Severusie. Chciałabym później porozmawiać jeśli nie masz nic na przeciwko. - Jeśli był zaskoczony, to nie dał tego po sobie poznać. Skrzywił się tylko i ledwo zauważalnie skinął głową. Widząc, że ma nad nim przewagę, pochyliła się tak, aby jej biust ocierał się o jego ramię. Momentalnie się spiął, wiedziała o tym. Miała też nadzieję, że doszedł do niego zapach jaki wciąż czuła na swoim ciele, zapach udanego wspaniałego seksu. Dałby sobie głowę uciąć, że celowo nie wzięła prysznica.Odczekała kilka sekund, a gdy się nie poruszył, przemówiła cichym chrapliwym głosem.
- Do zobaczenia po patrolu.
Odeszła z miną tak zadowoloną, że można by pomyśleć, że zwyciężyła samego diabła. A może właśnie tak było?
Severus z kolei siedział ze spuszczoną głową i próbował unormować oddech. Erekcja wciąż przypominała mu, że wczoraj czuł jej oddech nie tylko na policzku, ale też na kutasie. Wzdrygnął się przypomniawszy sobie wyraz jej twarzy i jęki, którymi go raczyła, ale zaraz nakazał sobie rozsądek. Jest w Wielkiej Sali, pełnej uczniów i nauczycieli. Musi się uspokoić jeśli chce niepostrzeżenie opuścić to miejsce.
Był też wściekły. Nie dość, że zrobiła z niego idiotę, to jeszcze zamiast ją ignorować, doskonale dał jej do zrozumienia, że wczorajsza noc była nie tylko wyjątkowa, ale również niezbędna do powtórzenia.
Zacisnął ręce w pięści i całą siłą woli skoncentrował się na gniewie jaki odczuwał względem tej małej złośnicy. Gdy w końcu mógł bezpiecznie opuścić swoje miejsce zorientował się, że zostało mu niewiele czasu do pierwszych zajęć. Pospieszył więc do lochów.
Na szczęście lekcje miały to do siebie, że skutecznie i w stu procentach zajmowały jego umysł. Był skoncentrowany, a gdy tylko wyczuwał, że zaczyna odpływać ku jej kuszącym kształtom i zdolnym wargom upatrywał sobie jakiegoś gagatka, by na nim wyładować swoją frustrację.
Nim się spostrzegł nastała pora obiadu, ale przezornie wrócił do swoich komnat, by przypadkiem się na nią nie natknąć. I tak nie mógłby niczego przełknąć.
Niestety w swoich komnatach miał Wolfganga, czyli kolejną rzecz, która przypominała mu o niej. Spojrzał na kota z wyrzutem i usadowił się w ulubionym fotelu Hermiony. Oczywiście sierściuch od razu wskoczył mu na kolana, ułożył się w kłębek i zamknął oczy. Severus poczuł jego ciężar i spojrzał zaskoczony. Tak jakby dopiero teraz dotarło do niego, że zwierzę rośnie i to całkiem sporo. Jego podopieczny nie był już maleńką słodką kuleczką. Był pięknym kocurem o silnych łapach i ostrych pazurach. Z czułością pogładził go po miękkim grzbiecie, a gdy usłyszał ciche mruczenie, sam zamknął oczy. To prawda, niewiele spał tej nocy, choć i tak był bardziej niż wypoczęty. Widocznie tak na niego działała. Ona, albo ten fakt, że kochał się z nią jakby jutra miało nie być. Znów wrócił do wspomnień i znów poczuł, że gdyby mógł, tu i teraz znów by ją wziął. A ona nawet by się nie opierała. Choć tego nie mógł wiedzieć, czuł, że właśnie tak by było. Od razu przygarnęłaby go do siebie i pokazała jak bardzo go pragnie. To też go zadziwiło. W ogóle się nie wahała. Od razu sięgnęła po to co chciał jej dać i ofiarowała samą siebie. Z rozkoszą. Tak jakby nie przeszkadzał jej fakt iż jest o wiele za stary/obrzydliwy/ponury/szkaradny by w ogóle się podobać a co dopiero by mu obciągnąć. Zachowywała się tak, jakby nie było żadnej innej rzeczy, której pragnęła, jakby jednym kto może dać jej spełnienie był właśnie Severus. Zachowywała się, jakby go kochała. Wzdrygnął się z obrzydzeniem, po raz kolejny próbując wytłumaczyć samemu sobie, że miłość nie istnieje. A tym bardziej miłość Hermiony do niego. Dziewczyna mogła go pragnąć, mogła nawet go lubić, ale na pewno go nie kochała. Nie zasługiwał na żadne z tych uczuć i nie powinien w ogóle wykorzystywać jej chętnego ciała, ale to było silniejsze od niego. Już dawno poczuł, że łączy ich bardzo wiele i że oboje lubią swoje towarzystwo, ale nie podejrzewał, że przerodzi się to w pragnienie tak silne, że nie będzie potrafił z nim walczyć.
Gdy wtedy zaczaił się na nią w korytarzu, do ostatniej chwili nie wierzył, że to robi, a gdy oddała pierwszy pocałunek, miał ochotę wziąć ją od razu i doprowadzić do orgazmu w kilka minut. A potem to powtórzyć. Powstrzymał się, gdyż jej pocałunki były jak obietnica. Obietnica, na której spełnienie czekał 39 lat. Wczorajsza noc była cudowna, ale też ryzykowna. Gdyby Hermiona okazała się nie dojrzała i zrobiłaby mu aferę przy wszystkich pożałowałby, że nie dał się wykończyć Voldemortowi. Ona jednak na szczęście stanęła na wysokości zadania i poprosiła o rozmowę. Choć bał się tej konfrontacji, również czekał na nią, mając nadzieję, że chociaż nacieszy oko jej piękną twarzą. Rzadko przyznawał się, że jakaś kobieta jest w jego oczach atrakcyjna, ale Hermionie nie mógł tego odmówić. Nie była już podlotkiem, była młodą, ambitną kobietą z którą chętnie dzielił się spostrzeżeniami i z którą równie chętnie podzieliłby sypialnie.
Niestety osoba taka jak ona na pewno nie zadowoli się szybkim numerkiem raz na jakiś czas, a niestety więcej nie mógł jej dać. Nie miał prawa. Zasługiwała na miłość, oddanie, sympatię i troskę a on nie do końca wierzył, że stać go jeszcze na te ludzkie odruchy. Dlatego, gdy tylko się spotkają, wyjaśni jej spokojnie, przeprosi - jeśli będzie tego oczekiwała i wrócą do tego co było. Pewnie bardzo ją zrani, ale tak będzie lepiej. Nie byłaby z nim szczęśliwa. Nie teraz, nie nigdy. Był zbyt poraniony psychicznie i zbyt zużyty. Nie nadawałby się na partnera, a już na pewno nie na męża dla niej.
Nim się spostrzegł wybiła dwudziesta. Hermiona pewnie właśnie rozpoczęła patrol.Wbrew sobie co chwilę patrzył na zegarek, ale jak na złość wskazówki wlekły się. Postanowić zająć się czymkolwiek. Poprawi kilka esejów tych durnych dzieciaków. To zawsze go irytowało, ale lepsza irytacja niż bezczynność.
Minuty mijały, ale jego koncentracja pozostawiała wiele do życzenia, przez co musiał kilka prac czytać ponownie, zdając sobie sprawę, że zawyża oceny. Dzieciaki wciąż robiły koszmarne błędy, co paradoksalnie przypominało mu, że Hermiona zawsze oddawała prace zasługujące na najwyższe oceny. Oczywiście nie oceniał jej w ten sposób. Zawsze znalazł jakiś nieistotny szczegół, który pozwalał uśpić jego sumienie i obniżyć jej notę. Jak się nad tym zastanowił, za to też powinna go nienawidzić, ale ona nigdy się nie odezwała. Dało mu to do myślenia, ale postanowił nie roztrząsać sprawy, bo jeszcze wyjdzie, że od dawna się w nim kocha.
Gdy wreszcie wybiła jedenasta, siedział już jak na szpilkach cały naburmuszony. Starał się uspokoić samego siebie, że to nic takiego, ale wręcz gotowało się w nim i czuł to niezdrowe podniecenie. Z nerwów zaczął przechadzać się po pokoju ignorując przyglądającego mu się kota.Kwadrans po umówionej godzinie był wykończony. Stanął przy drzwiach i nasłuchiwał jej kroków, ale lochy były dziwnie ciche. Zaraz pomyślał, że może coś jej się stało, ale przecież to niemożliwe. Na pewno istniało jakieś logiczne wyjaśnienie dlaczego się spóźniała. Odczekawszy do północy kipiąc z gniewu ruszył do jej komnat. Szedł głośno tupiąc dając wyraz swojej irytacji. Czuł się jak głupiec idąc do niej w środku nocy, ale chciał to zrobić, chociażby po to aby móc wydrzeć się na nią i wymaszerować nie dając jej czasu na wyjaśnienie. Przecież to ona zażądała spotkania. Dlaczego więc nie przyszła?
Nie bawił się w delikatne pukanie. Kilkakrotnie walnął pięścią w drzwi. Pomyślał przelotnie, że może piękni się dla niego, ale zaraz odrzucił tę myśl. Ona była ponad to i na pewno coś ważnego ją zatrzymało. Gdy jednak otworzyła drzwi, Severus o mało nie wyszedł z siebie. Miała potargane włosy, lekko nieobecny wzrok, a jego uwagę przykuł przede wszystkim rozkosznie rozsunięty szlafrok, ukazujący jędrne udo, które gładził z lubością dobę wcześniej. Starał się skupić na jej twarzy, ale ponieważ się nie odzywała, błądził wzrokiem po jej ciele, czując, że znów czeka go walka z samym sobą. W końcu dziewczyna jakby oprzytomniała i plasnęła się w czoło. Spojrzała na niego przepraszająco i jąkając się zaprosiła go do środka.
- Wybacz mi, mieliśmy porozmawiać, a ja zapomniałam. Mam nadzieję, że nie robię ci kłopotu. Jeśli pozwolisz, pójdę tylko się przebrać. - Szybkim ruchem przeszła obok niego, ale złapał ją za rękę.
- Siadaj, nie mam całego dnia, już i tak się wygłupiłem przychodząc tu. Chciałaś porozmawiać, więc porozmawiajmy. Spojrzał jej prosto w oczy i nagle pokój zrobił się o wiele za mały dla nich dwoje. Patrzyła na niego wyczekująco, ale ściskała nerwowo rękawy szlafroka. Czuła, że jej policzki płoną, ale nic nie mogła na to poradzić, już sama jego obecność ją rozgrzewała. Zaśmiała się nerwowo i spojrzała w bok. Przyglądał jej się, ale jego wzrok mówił jasno co ma ochotę zrobić. Znów poczuła pulsowanie między nogami.Zacisnęła zęby i przesunęła się bardziej w jego stronę, ale uważając by go nie dotknąć. Splotła ręce i wyłamywała sobie palce jak zawsze kiedy stres był zbyt silny do opanowania. Jak zawsze w takich sytuacjach, odezwali się równocześnie i spojrzeli na siebie zdenerwowani. W końcu jednak Snape zniecierpliwiony poprawił się na fotelu i odezwał.
- Chciałaś się spotkać, a nagle zabrakło ci słów. Dlaczego tak jest Hermiono? -Wypowiedział jej imię takim głosem, że nieomal padła. On nawet nie wiedział, że potrafi być seksowny.
- Wydaje mi się, że powinniśmy wyjaśnić sobie kilka rzeczy. Wczorajszy dzień, w ogóle ostatnie tygodnie były naprawdę zwariowane. Każdy na inny sposób szuka ujścia dla pary, która się zbiera. My... jesteśmy ze sobą blisko więc można było założyć, że coś takiego się stanie. Ale nie wyolbrzymiajmy. Chcę tylko powiedzieć, że nie żałuję tego co się stało, nie musisz się katować wyrzutami sumienia i nie będę ci ani suszyć głowy, ani okazywać gniewu. Było fajnie, a teraz jeśli pozwolisz wrócę do tego co mi przerwałeś, czyli pójdę spać. W porządku?- Mistrz Eliksirów jednak tylko siedział i patrzył na nią nieprzeniknionym wzrokiem nawet nie mrugnąwszy. Bez słowa wstał i odwrócił się do wyjścia. Przemknęło jej przez myśl, że może źle to rozegrała i użyła zbyt obojętnych słów nawet jak na niego, ale spostrzegła zaciśnięte pięści i uśmiechnęła się w duchu. Podążyła za nim i prawie równocześnie położyli rękę na klamce, gdy jednak ciało dotknęło ciała, Hermiona wiedziała, że jest zgubiona. Nikt już nigdy nie będzie działał na nią tak jak on. Nikt więcej nie zawładnie nie tylko jej ciałem, ale również umysłem.
Wciągnęła powietrze starając się zabrać rękę, ale on ją przytrzymał. Może był zaskoczony, a może czekał na to jeszcze bardziej niż ona? Odwrócił się, powoli uwalniając jej dłoń. Czekała. Jej oddech przyspieszył. Severus miał pustkę w głowie kiedy ostatecznie ściągnął dłoń z klamki i wyszedł na korytarz. Nie obejrzał się za siebie. Wyprostowany jak struna powlókł się przed siebie. Zdezorientowana dziewczyna zamknęła drzwi i oparła się o nie z drugiej strony.Jej oczy momentalnie się zaszkliły. Wyrzucała sobie niekonsekwencję, a gdy przyłożyła dłonie do rozpalonych policzków, zrozumiała jaką idiotką była. Kiedy przyszedł jeszcze się łudziła, że nie była to przygoda na jedną noc i będą kontynuowali cokolwiek to było. On jednak wyszedł nie spojrzawszy wstecz. Trudno. Z mocnym postanowieniem pozbierania się do kupy odeszła od drzwi, zaraz jednak pod nie wróciła, gdyż rozległo się delikatne pukanie. Nie zastanawiając się otworzyła je zamaszyście i zatrzymała się z ręką w powietrzu. Stał i patrzył na nią tymi ciemnymi oczami. Zdawała sobie sprawę, że jeśli teraz ruszy na przód, a okaże się, że jednak nie chciał zrobić tego co jego oczy mówiły, że chciał, to się bardzo wygłupi. Mimo to, zrobiła krok w jego stronę. Tyle wystarczyło. Przyciągnął ją do siebie. Chwycił jej ręce i zarzucił sobie na szyję z taką siłą, że stali teraz praktycznie czoło przy czole. Głośno oddychając spojrzała na niego.Boleśnie czuła jego zręczne dłonie na swoich biodrach. Palce lekko się poruszały, sprawiając, że drżała. Przeniosła spojrzenie na jego rozchylone wargi. Zapraszały. Nie pocałowała go tylko dlatego, że wciąż nie wiedziała na czym stoją. Przyzwyczaiła się już do jego wybuchów w najdziwniejszych momentach współpracy, a fakt iż wrócił świadczył tylko o tym, że doskonale wiedział, nie tylko że wcale nie spała, ale także, że chciała aby wrócił. Westchnęła, ale powietrze nie wydostało się z jej ust, gdyż już ją całował. Oddała pocałunek mocno i namiętnie, jednak Severus wyraźnie chciał czegoś innego.Pogłębił pocałunek, ale boleśnie powoli bez udziału języka. Jeszcze nigdy nie całował jej tak zmysłowo, jakby smakując. Zawsze były to gorączkowe, głodne pocałunki, wilgotne muśnięcia. Teraz czułość przepełniała każdy jego ruch. Gdy zabrał dłonie z jej bioder lekko się zachwiała, jakby ją podtrzymywał, ale zaraz poczuła je na swoich policzkach. Otworzyła oczy i spojrzała na niego Miał przymknięte powieki i wyglądał wspaniale. Nigdy nie sądziła, że użyje połączeni słów wspaniale i Severus w jednym zdaniu, ale właśnie to sobie pomyślała. Jest wspaniały i zaraz będzie się ze mną kochał.
Uważając by nie stracić równowagi cofnęła jedną nogę, przez co on musiał przestąpić na przód. Myślała, że zrozumie jej intencję, ale on oparł ją o ścianę i znów mocno pocałował. Przeniósł dłonie na szlafrok i przez sekundę myślała, że rozwiąże go na korytarzu. On jednak tylko macał jej ciało przez materiał. Robił to bardzo powoli, jakby celowo ją rozpalając. Nie dotknął, ani nawet nie zbliżył się do piersi czy łona, a ona była już mokra i gotowa na przyjęcie go. Na pewno to wiedział, tylko celowo przedłużał tortury. Chciała zabrać ręce z jego karku i również go dotknąć, konkretnie dotknąć jego penisa, którego poczuła na udzie, ale gdy tylko poruszyła dłonią, jego ręce znów umieściły ją na jego karku i przytrzymały. Przycisnął ją mocniej do siebie i znów mogła poczuć gorącego, czekającego na nią kutasa. Jeśli chciał ją wygłodzić i sprawić, że będzie błagała, to była na dobrej drodze. Bardzo krótkiej drodze. Pogładziła go po karku i wplotła palce w jego lekko tłuste włosy. Znów docisnął swoje biodra do jej, a potem bez ostrzeżenia podniósł jej lewą nogę wysoko do góry i przejechał po wilgotnych wargach. Jęknęła przeciągle od razu przylegając do jego dłoni. Uniosła nogę jeszcze wyżej by ułatwić mu dostęp. Bez problemu wsunął w nią palec i rytmicznie posuwał coraz bardziej zwiększając tempo. Uwolnił jej usta co przyjęła z lekką ulgą. Zaraz jednak zaczęła posapywać i cicho jęczeć. Jej soki doskonale pomagały w penetracji i czuła, że w zasadzie mogłaby już skończyć, gdyby tylko delikatnie docisnął pulsującą łechtaczkę. Przygryzł jej szyję, a zaraz pocałował to miejsce z czułością i jęknął jej do ucha. Widać to co z nią robił działało na niego w równym stopniu i też był już u kresu sił. Wyciągnął wilgotny palec z jej cipki i patrząc na nią z żądzą w oczach uniósł palec do jej ust. Przejechała po nim językiem patrząc mu w oczy, a dzięki jękowi jaki usłyszała, zrobiła to jeszcze raz i znów i znów. W końcu jednak przygryzła opuszkę palca silnie i zdecydowanie, chcąc dać mu do zrozumienia, że ma dosyć. Pragnie go, tu i teraz. Doskonale wiedział o co jej chodzi. Rozwiązał sznureczek szlafroka, jedną ręką objął pierś,a drugą umieścił na jej plecach. Podrapał ją mocno i z taką samą siłą ścisnął sutek. Jęknęła przeciągle, czując jak jej uda robią się wilgotne. Pulsowanie które przedtem wprawiało ją w drżenie teraz odbierało jej dech. Poczuła wilgoć na swoim sutku i palec na łechtaczce. To wystarczyło. Podniosła głowę i wpiła się z impetem w jego usta na przemian jęcząc i dysząc. Pierwsze skurcze jakie poczuła wprawiły ją w cudowny stan i gdyby nie silna dłoń na jej plecach to pewnie osunęła by się po ścianie. Przygarnął ją do siebie tuląc policzek do policzka i dziko masując jej łechtaczkę. Ona na przemian jęcząc na przemian szepcząc jego imię osiągnęła orgazm, jakie jeszcze nigdy nie doświadczyła. Po kilku sekundach zwolnił ruchy i już tylko delikatnie gładził jej wargi słuchając urywanego oddechu z satysfakcją. Gdy tylko przestała jęczeć, z impetem otworzył drzwi jej komnaty i praktycznie wepchnął ją do środka. Ułożył ją na łóżku, znów atakując usta. Ona jednak, szybko skutecznie zmieniła jego działanie. Odchyliła głowę i wykorzystując jego zaskoczenie wysunęła się spod niego i usiadła na nim okrakiem. Jej oczy wyrażały triumf i zadowolenie. Zaczerwieniona twarz, potargane włosy i te rozkosznie rozchylone usta sprawiły, że znów poczuła pulsowanie jego erekcji. Pochyliła się, pozwalając szlafrokowi wreszcie opaść i pocałowała go , zmuszając by pieścił ją językiem. Nie żeby się opierał. Jego dłonie wędrowały po plecach i biodrach, co chwilę zaciskając się prowokująco. Hermiona zjechała ustami na jego szyję, bezwstydnie ją śliniąc i lekko podgryzając, a gdy dotarła do brzucha, spojrzała na niego figlarnie i zeskoczyła na podłogę. Szybko rozpięła jego spodnie, prawie roztargała majtki, a gdy wreszcie dostrzegła prężącego się, wilgotnego penisa, pisnęła i oparła się łokciami o łóżko, by mieć go na przeciw twarzy. Drgał prosząc ją o działanie, jednak ona tylko patrzyła. Głodno i zdzirowato, ale jednak tylko patrzyła. Severus przelotnie pomyślał, że chyba jeszcze nikt nigdy nie spuścił się pod wpływem spojrzenia, ale on miał spore szanse. Leżał, dysząc ciężko i obserwując swoją kochankę, pragnąc by już tylko wzięła go w usta i skończyła tę słodką torturę. Kilka minut i byłoby po wszystkim. Ona jednak miała inny plan. Uniosła się na rękach i nim się spostrzegł nabiła się na niego mocno. Wszedł od razu, co było zrozumiałe. Na początku oboje sapnęli i spojrzeli na siebie. Severus jęknął widząc jej piękne piersi falujące w rytm oddechu i poruszył się w jej wnętrzu, co wywołało jej pisk. Położyła ręce na jego barkach i poruszyła się. Ponieważ uczucie było wspaniałe, zrobiła to znowu. Severus bliski eksplozji postanowił lekko ją przystopować i nadać jej ruchom lekko spokojniejszy bieg.Chwycił ją za biodra i uniósł delikatnie a potem opuścił, co spotkało się z jeszcze głośniejszym jękiem. Hermiona spontanicznie pocałowała go w policzek, a potem polizała w to samo miejsce, szepcząc do ucha, że jest cudowny. Severus mile zaskoczony, ale w równym stopniu zdezorientowany przyspieszył ruchy bioder i unosił ją coraz wyżej z radością czując jak mocno i pewnie nabija się na niego.Tempo ich zbliżenia wzrastało z każdą sekundą. Oboje co i rusz mamrotali słowa w ekstazie ledwo je rozróżniając, jednak w chwili w której poczuł, że zaraz dojdzie spojrzał jej w oczy i powiedział dziwnie pewnie:
- Hermiono dochodzę..
Jego źrenice rozszerzyły się i gdy skurcze przestały targać jego ciałem, Hermiona opadła na jego gorącą spoconą klatkę piersiową,dysząc ciężko, by zaraz zastygnąć w bezruchu.Gdy dotarł do niej sens jego słów, wstrzymała oddech.
Powiedział - Kocham cię.
PIERWSZA XD
OdpowiedzUsuńAhhh *-* narescie rozdzialik! ;3 Jak zawsze cudowny! Mam nadzieje ze teraz już między nimi będzie wszystko dobrze :3 ♡ Życzę Ci weny na dalsze rozdziały! Pozdrawiam
-Darietta
Koncowka mistrzowska... no bosko jestem ciekawa jak to zakończys..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;)
Pozdrawiam
Nikola
Jej. Świetne opowiadanie. Mam nadzieję, że zakończysz je happy endem. Ola
OdpowiedzUsuńWidzę, że mają jakieś dziwne skłonności do seksu prze publicznością - to już prawie trzeci raz na prawie oczach przechodniów :D Ciekawe czy Albus wszystko widział :D
OdpowiedzUsuń